Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Krymskie perypetie
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

Kiszyniów - najsmutnijsza stolica Europy
Po drodze Transdniestrze

Wkrótce dojechali?my do Tiraspola - stolicy Transdniestrza, czyli autonomicznego regionu w Mo?dawii. To taka mo?dawska Czeczenia - Transdniestrze og?osi?o swoj? suwerenno?? (nie uznan? na zewn?trz), ma swoje wojsko, którym obstawiona jest "granica" z Mo?dawi?, ma w?asny pieni?dz (rubla), który jest wart tyle, ile pieni?dze z gry Monopoly. Inflacja galopuje - trzeba wi?c pami?ta?, ?e niebieski banknot 50 000 jest wart w?a?nie 50 000, podczas gdy br?zowe 50 000 jest warte 500 000, a banknot 5 rubli to 50 000, je?li ma doklejony srebrny hologram... Proste, prawda? A do tego trzeba zarejestrowa? si? na policji w ci?gu godziny od przybycia...

K?opoty na granicy rumu?sko-mo?dawskiej

Jechali?my wi?c dalej, ?eby dotrze? do Kiszyniowa - najsmutniejszej stolicy Europy. Malutki dworzec, dwa perony, ludzie szybko si? gdzie? rozpierzchli. Na dworcu sprawdzili?my poci?gi i stwierdzili?my, ?e nie ma tu po co zostawa?, natomiast wkrótce odje?d?a? poci?g do Jaszi (Jassów) i Bukaresztu. Wymienili?my wi?c troch? pieni?dzy na mo?dawskie leje, kupili?my bilety do Jassów, dwie paczki ciastek i jaki? sok, który pó?niej okaza? si? mocno sfermentowany.

Poci?g by? fajny, enerdowskiej produkcji, w naszym przedziale by?o wspania?e okno na ca?? ?cian?, przez które mo?na by?o podziwia? Mo?dawi?. Niestety, po kilkunastu minutach zrobi?o si? niemi?osiernie gor?co, a okna nie da?o si? ani otworzy?, ani niczym zas?oni?... Ratowali?my si? wi?c wychodz?c na korytarz, na którym wsz?dzie wisia?y plakaty Ricky'ego Martina, kalendarze z Enrique Iglesiasem...

?eby mie? zapewniony jaki? nocleg i przyspieszy? nasz? podró?, ustalili?my, ?e damy prawodnikowi w ?ap? i dojedziemy od razu do Bukaresztu. Wtedy b?dziemy mie? szans?, aby wieczorem dotrze? do granicy bu?garskiej. Powoli zbli?ali?my si? do granicy rumu?skiej, w Ungheni zmienili?my podwozia na normaln? szeroko?? (zupe?nie jak w Brze?ciu). Wjazd do bardziej cywilizowanego ?wiata postanowili?my uczci? kolacj? - wyj?li?my ?ledzia w oleju, paprykarz, gulasz angielski, pomidory, rzodkiewk? i co jeszcze mieli?my dobrego...

Mo?dawski pogranicznik obejrza? nasze paszporty, chwilk? z nami porozmawia? i poszed?. Rumuni natomiast przyszli, wypytali o wszystko, obejrzeli nasze pieni?dze, poprosili o drugi dokument i znikn?li. Po jakim? czasie wpad? policjant i powiedzia?, ?e mamy wszystko zwija? i wysiada?, ?e nie mo?emy jecha? dalej. Zostali?my zaprowadzeni na komend? i tam wyja?niono nam, ?e mamy za ma?o pieni?dzy, ?eby wjecha? do tego pi?knego rumu?sko-cyga?skiego kraju. Mieli?my po 135 USD na g?ow?, natomiast ?eby wjecha? do Rumunii trzeba mie? 150 USD... W przewodniku "Let's Go" (beznadziejnym zreszt?, dorzu?cie troch? wi?cej i kupcie jego oryginaln? wersj?, bo Pascalowa jest tragiczna) by?o napisane, ?e trzeba mie? po 30 USD na ka?dy dzie? pobytu, my natomiast mówili?my, ?e planujemy zosta? tylko jeden dzie? i zmywa? si? do Bu?garii. Oczywi?cie, mo?na by?o od razu dawa? w ?ap?, bo o to chodzi?o, ale nie mieli?my zamiaru, wystarczy?o, ?e dali?my po 5 USD za opuszczenie Ukrainy.

Zacz??em si? z k?óci? i powiedzia?em, ?e skoro nas zatrzymali, to mam prawo do skontaktowania si? z ambasad? i do t?umacza... "Szef" wyj?? wi?c komórk?, ostentacyjnie j? wy??czy? i poda? mi... Kiedy poprosi?em, ?eby wpisa? PIN, zabra? telefon i zacz?? si? ?mia?, ?eby pokaza? reszcie policjantów, jaki to on jest dowcipny... Próbowali?my jeszcze co? zdzia?a? z kartami - mieli?my dwie karty VISA, a na nich ??cznie 450 USD, ale dla policjantów to nie by?y pieni?dze. Powiedzieli?my wi?c, ?e mo?emy pój?? do bankomatu, wyp?aci? brakuj?ce 50 USD, na co oni stwierdzili, ?e w Jassach nie ma bankomatu... Oczywi?cie, trudno w to uwierzy?, bior?c pod uwag?, ?e miasto ma ponad 300 tys. mieszka?ców i lotnisko...

W ko?cu mieli?my do?? czekania, a? cokolwiek si? stanie i ostentacyjnie roz?o?yli?my karimaty i ?piwory na ?rodku posterunku i poszli?my spa?. O 5 rano zostali?my jednak obudzeni i kazano nam si? zwija?. Specjalnie pakowali?my si? wyj?tkowo wolno, natomiast policjanci ca?y czas pop?dzali nas po rumu?sku.

Wyrzuceni z Rumunii...

Za moment zostali?my wyprowadzeni na peron, gdzie dowiedzieli?my si?, ?e zostaniemy deportowani do Mo?dawii... Z jednej biedy w drug?... No, a jedyna droga wyjazdu z Mo?dawii to teraz Ukraina! A jeszcze poprzedniego dnia obiecywali?my sobie, ?e tam ju? nie wrócimy. Mieli?my ju? wsiada? do poci?gu, kiedy Rumuni rzucili do nas co? obra?liwego - na co ja ju? nie wytrzyma?em i odpowiedzia?em w ten sam sposób. Dosz?o do przepychanki, wepchn?li nas wszystkich do poci?gu i w wagonie restauracyjnym eskortowali do granicy. Szef przyszed? jeszcze raz, a? czerwony ze z?o?ci i powiedzia? nam, ?e za moj? wypowied? mamy przez rok interdykt - na pocz?tku nie wiedzia?em, o co chodzi. W Mo?dawii powiedziano nam, ?e to zakaz wst?pu do Rumunii. Ucieszy?em si?, bo to ju? drugi w mojej kolekcji - rok temu dosta?em trzyletni zakaz wst?pu do Bo?ni i Hercegowiny. Byli?my wprawdzie w?ciekli, ?e nie dojedziemy do Turcji, gdzie czeka? na nas domek nad Morzem Marmara i teraz generalnie nie mieli?my planu, co dalej.


Do początku

Poprzednia strona
 1 2 3 4 5 6 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Ukraina - Rumunia W krainie Draculi Ukraina   Pozostałe...
Tego autora: Sankt Petersburg - miasto magiczne Rumu?skie góry, bu?garskie pla?e... Rumunia i Bu?garia - troch? rad

Opracowanie: Radek Michalak
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2001-02-06