Strona główna
Strona główna
Opowieści
Opowieści
Dobre rady
Dobre rady
Galeria
Galeria
Recenzje sprzętu
Recenzje sprzętu
Konkurs
Konkurs!
Odsyłacze
Odsyłacze
Kontakt
Kontakt
Szukaj
Przez Australi? do Góry Ko?ciuszki
Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

W ko?cu uda?o mi si? pojecha? na Gór? Ko?ciuszki, a przy okazji zobaczy? jeszcze kawa?ek Australii. Oto w miar? szczegó?owa relacja z mojego wyjazdu. Wycieczka by?a do?? m?cz?ca, gdy? przejechali?my ponad 3000 km w cztery dni. Jednym s?owem mo?na powiedzie?, ?e by? to wr?cz sprinterski maraton.

Dzie? 1. Autostrad? do Canberry

Wyruszyli?my o wschodzie s?o?ca z Brisbane, aby dojecha? jak najdalej. Jechali?my bardzo malownicz? Pacific Highway, która w wielu miejscach wije si? mi?dzy zalesionymi górami. Chwilami autostrada przecina góry, tworz?c sztuczna kaniony o 50-60-metrowych zboczach. Je?eli nie jedzie si? przez góry, to mija si? olbrzymie plantacje trzciny cukrowej, a co kilkaset kilometrów autostrada zmienia si? w drog? szybkiego ruchu i zdarza si?, ?e przecina jakie? miasteczko, w którym trzeba zwolni? do 60 km. Od czasu do czasu stawali?my w McDonaldzie, aby wzmocni? si? du?ymi kawami. Pierwszego dnia po 16 godzinach jazdy uda?o nam si? dojecha? do Canberry. Jechali?my znacznie d?u?szej, ni? spodziewali?my si?, poniewa? w Australii wszyscy przestrzegaj? przepisów ruchu drogowego, a tu na autostradzie mo?na jecha? tylko 110. Je?eli jedzie si? szybciej, to w nast?pnym miesi?cu wraz ze zdj?ciem kierowcy rajdowca przychodzi mandat na 500 AUD, wi?c my tak?e starali?my si? jecha? zgodnie z przepisami, aby wyjazd nie kosztowa? nas wi?cej, ni? planowali?my. Dawno nie widzia?em takiego marnotrawstwa autostrad. Cztery pasy, pusta droga i ?wiadomo??, ?e spokojnie mo?na poci?gn??, ile fabryka da?a - gdyby nie te ukryte kamery i masa patroli drogowych - nie ma zmi?uj, to pa?stwo policyjne, a jak si? przekroczy pr?dko?? o 30 km, zabierane jest prawo jazdy...

Oko?o 19.00 dotarli?my do Sydney, przez ponad godzin? przebijali?my sie przez przedmie?cia, aby znowu wyskoczy? na autostrad? do Canberry. Jazda noc? po Australii jest niebezpieczna z powodu kangurów, które maj? dziwny zwyczaj wyskakiwania do ?wiate? samochodowych. Dlatego mo?na tu zobaczy du?o samochodów z solidnymi ramami. Nasz 16-letni nissan chyba by si? rozpad?, gdyby?my trafili jakiego? du?ego zwierzaka. Na szcz??cie autostrada z Sydney do Canberry ma ogrodzenia po bokach.

Tak wi?c odwa?yli?my si? na jazd? noc?. W Canberrze wieczór by? do?? ch?odny, temperatura pewnie w okolicach 1-2 stopni. Pierwszy raz od przyjazdu do Australii widzia?em po?ó?k?e li?cie na drzewach. Powietrze bardzo rze?kie - prawdziwa jesie?.

Na miejscu z godzin? szukali?my schroniska, w którym mo?na by si? zatrzyma?, w ko?cu znale?li?my i padni?ci poszli?my spa?, aby nast?pnego ranka znów ruszy? w dalsz? drog?, bo do Góry Ko?ciuszki mieli?my jeszcze ze 3 godziny po wij?cych si? górskich ?cie?kach.

Schronisko, w którym nocowali?my, by?o bardzo przyzwoite. W?asny basen, bar z tanim piwem, komputerowy system rezerwacji ?ó?ek, klucze magnetyczne, si?ownia, du?y taras na dachu z kilkoma grillami, du?a kuchnia i jadalnia. To wszystko za cen? 24 AUD/noc.

Dzie? 2. Góra Ko?ciuszki

Pobudka o 7 rano, ?niadanie i w drog?. Szosa ju? nie taka szeroka, okolica pagórkowata, ale ju? mniej zieleni. G?ównie suche trawy w kolorze piaskowym. Po drodze do Tredbo (miejsca wypadowego na Gór? Ko?ciuszki) przeje?d?ali?my w pobli?u du?ego sztucznego jeziora zaporowego w Górach ?nie?nych. Do?? ?adne jeziorko, naprawd? sporych rozmiarów. Na jeziorze kilka ?aglówek i motorówek. Ale na takiej wysoko?ci o tej porze roku ju? troch? za zimno na k?piel.

Dojechali?my do Tredbo, które tu jest mniej wi?cej odpowiednikiem naszego Zakopca z t? ró?nic?, ?e tu chyba bardzo ma?o ludzi mieszka na stale, chyba wszyscy to tury?ci. Same schroniska, hotele i rezydencje. Wygl?da na drog? mie?cin?. Upchana jest w w?wozie i wszystkie domy wygl?daj? jak poprzylepiane do stoków - mia?em wra?enie, jakby si? mia?y zaraz zsun??. Zacz?li?my wchodzi? na Ko?ciuszk? oko?o 13.00, wi?c ?eby do Canberry nie wraca? po ciemku, musieli?my zaoszcz?dzi? czas i wyda? pieni?dze (20 AUD), wje?d?aj?c kawa?ek pod gór? wyci?giem krzese?kowym. Na górze by?o bardzo zimno i strasznie wia?o. Czasami trudno by?o i?? pod wiatr. Droga na szczyt jest wy?o?ona metalow? krat?, szerok? na jakie? 2 metry, aby ludzie nie niszczyli ?cie?ki i nie deptali po trawach. Ruch na szlaku spory - taki jak na Guba?ówce - g?ównie jednodniowi tury?ci, jak my, ale te? uda?o mi si? zauwa?y? kilku trekkerów z du?ymi plecakami. By?em ubrany w t-shirt, ciep?? koszul? i polar - by?o mi zimno. Ale cz??? ludzi na szlaku chyba nie przewidzia?a takiej pogody, bo maszerowali w t-shirtach i krótkich spodniach. Przy minusowej temperaturze to w?tpliwa przyjemno??, co zreszt? po nich by?o wida?...

 1 2 
Następna strona

Zagłosuj na tę publikację | Zasady konkursu | Wersja do druku

O tych krajach: Australia Melbourne i okolice Jesie? w Granitowej Krainie   Pozostałe...
Tego autora: Z do?u globu - Park Lemington Malta

Opracowanie: Marek Trojanowski
Bardzo chętnie zamieścimy Państwa opowieść.
Wszystkie opowieści i uwagi prosimy kierować pod naszym adresem.
redakcja@tramp.travel.pl
Ostatnie uaktualnienie: 2001-07-01